piątek, 30 sierpnia 2013

Poezje I


Wiosna 
(z 1918)

Dokoła wiosna promienieje,
Takiem weselem natura brzmi!
Ale po świecie krew się leje
I potokami płyną łzy...

Szmaragdowe zakwitły łąki,
Hymnem radości szumi gaj,
Wesoło śpiewają skowronki,
Natura woła: wiosna, maj!

A tam w okopach huczą działa,
Wiatr niesie odór rozlanej krwi,
Leżą stosy ludzkiego ciała
I echo płaczu ciągle brzmi...

Nad synem matka łamie ręce
Dziatwa nad ojcem wylewa łzy,
Żona po mężu mdleje w męce,
Świat cały ogniem wojny drży.

A wiosenka do nas się śmieje,
Taką cudowną kolorów grą,
Słońcem, weselem świat jaśnieje,
Zaś jęki, płaczy wszędzie brzmią....

***

Dumka kochanki
(1918 rok)

Już spłynął na ziemię
Ten wieczór liljowy
Z głębin nieba wyjrzał
Księżyc złotogłowy;

Powiewny zefirek
Wśród liści szeleści
I lekkim muśnięciem
Śpiące kwiaty pieści.

Szemrzą melodyjnie
Jeziora fale,
Odzywa się słowik
Gdzieś w ustronnej dali;

Nad wodną tonią
Mgły cicho pląsają,
W srebrzystej murawie
Koniki strzykają.

Ja siedzę samotna
Śląc tęskne spojrzenie,
Moją duszę gniecie
Smutek i cierpienie;

Gdyż wspominam mego
Życia słodkie chwile,
Które tak zniknęły
Jak barwne motyle.

Był takiż sam wieczór
Cudowny majowy
I księżyc jak teraz
Blask rzucał liljowy.

Jak dziś tu dzwonił
Słodki śpiew słowika.
Wonie róż płynęły
Z powiewem wietrzyka.

Tą ciemną aleją
My szliśmy we dwoje,
W upojeniu jakiemś
Byliśmy oboje.

On dawno mię kochał
Gorącą miłością.
Me serce do niego
Biło wzajemnością.

A wtedy, w ten cudny
Wieczór księżycowy,
On miłość swą wyznał
Ognistemi słowy.

I wówczas dni szczęścia
Dla nas zaświeciły,
Które tak urocze
Jak sny marzeń były!!

Lecz jak krótko trwały
Tego szczęścia chwile?
Mego najmilszego schowano w mogile.

Kula bolszewicka
W bitwie go zabiła
I na zawsze szczęście moje zniweczyła...

***


Wołanie Polski do Boga
(1918 rok)

Ojcze nasz, Ojcze
Miłosierny Boże,
Czy kiedyś na Polską
Błysną nowe zorze?

Patrz, już krwi naszej
Popłynęły rzeki
A świt Zmartwychwstania
Tak jeszcze daleki...

Dosyć nas, Ojcze
Tak karać surowo,
Ześlij, o Panie
Jutrzenkę nam nową!

Spójrz, jak zdeptany
Nasz Polski Kraj drogi
W gruzy zniszczony
Od ognia pożogi...

Spójrz na łzy nasze
O Boże miłości!
Na te mogiły
Obrońców Wolności!

Na zimną Syberię
Gdzie zmarli wygnańcy
I na te obecne
Okopy i szańcy.

Gdzie brat przeciw bratu
Mordercze śle strzały,
Z nadzieją, że z krwi ich wzleci Orzeł Biały...

Spójrz na zgłodniałe
nasze polskie dzieci
Czyż nowa jutrzenka dla nich nie zaświeci?

Ojcze, nasz Ojcze!
Miłosierny Panie!
Wysłuchaj nasze
Błagalne wołanie!

Niech nasza Ojczyzna
Tak uciemiężona
Będzie wolnością
Znowu uwieńczona...

***


Z jesiennym wiatrem
(1918 rok)

Szumi jesienny wiatr ponury,
Gałęzie drzew do ziemi gnie,
Pędzi i szarpie ciemne chmury,
Wściekle pożółkłe liście rwie.

Siedzę w oknie pokoju mego,
Patrzę jak w szyby dzwoni deszcz,
Słucham poszumu jesiennego,
Ciało me zimny wstrząsa dreszcz...

Myślą swą błądzę hen! za tymi,
Co są wezwani w krwawy bój,
Ach! przecież on jest razem z nimi
On ukochany, luby mój!

I nie wiem teraz, gdzie przebywa
Zali z wrogami walczy on?
Czy w ziemi wiecznym snem spoczywa?
Znalazłszy w polu walki zgon...

Wiatr jęczy, wyje za oknami
A w polu zimny deszcz i mgła,
Mkną ciemne chmury za chmurami
Z oczu mych ciężka spływa łza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz